niedziela, 18 października 2009

A czy Ty potrafisz być sobą?


Od wczoraj obserwuję internetową narodową debatę dotyczącą nowego wizerunku Agnieszki Chylińskiej. Po ilości odsłon kilku filmików z jej nowym przebojem „Nie mogę Cię zapomnieć” i częstotliwości dodawania nowych komentarzy pod tymi filmami można wnioskować, iż Polacy przez ostatni weekend nie robią nic - tylko oglądają „nową” Chylińską oraz wyrażają swoje zdanie w tym temacie :). Nie mogę wyjść z zadziwienia, że fakt nagrania przez p. Chylińską nowej płyty i wpuszczenia na youtube singla ją promującego wywołał taką lawinę emocji i komentarzy za nimi idących. I kto dał prawo tym wszystkim niezadowolonym do obrzucania tej kobiety błotem , wyzwiskami i wszystkim co najgorsze. Bezsprzecznym jest fakt, że Agnieszka Chylińska kojarzyła się dotąd z zupełnie innym typem kobiety – agresywnej, wulgarnej i wiecznie wkurzonej. Jednak jak przeczytać można w wywiadach – był to wizerunek z jednej strony - narzucony jej przez ludzi, którzy chcieli decydować za nią, z drugiej strony – być może też w jakiejś części obraz jej emocji, tyle że x lat temu. Pewne fakty z jej życia – m.in. urodzenie dziecka i macierzyństwo zmieniły ją, otworzyły na inny świat i inne problemy. Najwyraźniej kobieta ta odważyła się być sobą i pokazać to całemu światu i nie jest w tym momencie ważne, co śpiewa i do jakiej muzyki – nikt nie ma prawa jej za to oceniać. Taka jest jej decyzja i jej chęć. Nie twierdzę, że jest to mój ulubiony rodzaj muzyki, ale jak na dance to jest to chyba całkiem przyzwoity kawałek - sądzę, że za chwilę będzie to numer jeden wszystkich dyskotek w Polsce. Osobiście podziwiam ją za odwagę – bo odwróciła swoją dotychczasową karierę muzyczną o 180 stopni – wystawiła się też całkiem świadomie na krytykę swoich dotychczasowych fanów, którzy jak widać po komentarzach (często bardzo wulgarnych) nie zostawiają na niej przysłowiowej suchej nitki.
To co podoba mi się w nowej Agnieszce – to jej szczerość i gotowość do pokazania nowego wizerunku – w piosence zaś uwiódł mnie tekst – być może dlatego, że sama mam problemy z mówieniem otwarcie o moich potrzebach i pragnieniach ;).
Ja jestem na „tak”! :)

3 komentarze:

  1. Ja też podziwiam ją za odwagę bycia sobą, a zwłaszcza za odwagę pokazania tego światu. Podoba mi się to, co mówi w wywiadach o przemianie, o dojrzewaniu, o macierzyństwie, o tym, że nie chce być niewolnikiem dawnego wizerunku teraz i w przyszłości. Ja nawet to rozumiem. Ale, na Boga - że się tak uniosę :) - taka muzyczna wolta? Myślę, że właśnie tego nie mogą jej wybaczyć fani. Dlaczego ten świetny rockowy głos ma teraz uderzać w takie pitu-pitu? To nie jest już kwestia przewartościowania pewnych rzeczy - to kwestia gustu. To jaki w końcu gust ma ta Chylińska? Ja czuję się oszukana. Jak tego słuchać? Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że to ta sama osoba, która śpiewała moje kultowe "Najtrudniej". I nie chodzi mi o pogrążanie się w smutku, wbijanie w dół, o tarzanie się z lubością w beznadziei. Nie tego mi szkoda. Teksty z nowej płyty, sądząc po 1szej dostępnej w necie piosence, pewnie będą w porządku. Ale śpiewanie o miłości w wersji rockowej ma dla mnie jakiś większy ciężar gatunkowy. Waga emocjonalna i ciężar muzyczny wydają mi się wtedy adekwatne. Trafia to do mojego serca, wypełnia moje wnętrze, a takie Modern Talking, takie "hopsasa" jest jak wyrywanie panny w dyskotece. Wcale nie dziwi mnie więc poziom emocji, jaki wzbudza ten nowy album wśród ludzi. Odczuwam to bardzo osobiście, niestety. Tym bardziej, że jak napisałam na początku bardzo cenię Agnieszkę i pod tą jej wulgarnością zawsze widziałam w niej wrażliwą osobę. No ale "dance"? Tego jednak nie zniosę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominiko, może powinnaś przeczytać jej wywiad z Najsztubem w ostatnim Przekroju - można dużo zrozumieć - wychodzi na to, że gust Chylińskiej jest taki, jaka będzie obecna płyta. Rozumiem fanów, którzy czują się oszukani, ale rozumiem też Agnieszkę Chylińską, która przez tyle lat musiała tkwić w czymś nieprawdziwym i nie "jej".

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ten wywiad już wcześniej. Podtrzymuję to, co napisałam. Rozumiem ją, ale ja swoich gustów muzycznych nie zmienię i szkoda mi, że z A.Ch. nie będzie mi już po drodze. Chciałam jeszcze dodać, że oczywiście nie miałam na celu usprawiedliwiania chamstwa w sieci. Tego niecierpię bardziej niż muzyki dance :)

    OdpowiedzUsuń