poniedziałek, 12 października 2009

nadaję, nadaję... :)


I znowu sprawdziły się słowa mądrego Salomona „Dla ludzi nie ma nic lepszego, jak tylko radować się i używać, póki żyją. Również to jest darem Bożym, że człowiek może jeść i pić, i dogadzać sobie przy całym swoim trudzie” (Księga Kaznodziei Salomona 3:12-13).

Wczoraj mieliśmy spędzić czas spokojnie w domu, leniwie, przewracając kartki ulubionej lektury z kubkiem aromatycznej kawy w dłoni. Patrząc jak za oknem kolejne krople wsiąkają w ziemię, a liście drżą na wietrze. Jednak jak zwykle wyniosło nas z domu, a potem przyniosło z powrotem ale w zwiększonej liczbie osób :). Odkryliśmy wczoraj przemiłe nowe miejsce - Cafe Vanilia, która powstała na miejsce dawnej, kultowej Zdrojowej. I od pierwszego razu poczuliśmy się tam jak u siebie – prawie jak w Barze u Hollinga. Mamy nadzieję, że będziemy tam gościć częściej i że właściciele spełnią obietnice dotyczące grzanego wina – już czuję to ciepełko, kiedy za oknem śnieg i zawierucha. Tematy poruszane podczas wczorajszego „spontana” rozpaliły wszystkich obecnych – spiskowa teoria dziejów, niewolnictwo umysłowo-duchowe, a także nasze osobiste zdolności nadawczo-odbiorcze – to wszystko naprawdę warte było „poświęcenia” naszych planów odnośnie „leniwej, deszczowej niedzieli” :). Panie Boże dziękuję Ci za takich wspaniałych, serdecznych ludzi, jakimi mnie otaczasz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz