
Ludzie lubują się w różnego rodzaju klasyfikacjach… Uwielbiają „umieszczać” siebie i innych w „znanych, opisanych” szufladkach – ciekawe czemu? Może dzięki temu czują się bezpieczniej – bo myślą, że wiedzą więcej? Znane=oswojone? Powszechne są więc różnego rodzaju ankiety i zestawy pytań, które służą np. do oceny tego, jakim typem osobowości jesteś… Niektórzy podchodzą do tego rodzaju „badań” śmiertelnie poważnie i z wielką precyzją udzielają odpowiedzi. Inni zaś mają wobec tego zjawiska duży dystans – traktują to jako kolejny pretekst do żartów :). Podoba mi się wypowiedź jednej ze znanych osób, która na pytanie, jaką książkę zabrałbyś na bezludną wyspę, wskazała, iż byłby to Ulysses Jamesa Joysa – argumentując, iż tylko w takich okolicznościach, byłaby w stanie zmusić się do lektury tego dzieła ;). Przyznam się do czegoś – ja również nie przeczytałam Ulyssesa – próbowałam, odpadłam po iluś tam stronach. Obecnie czytam Intruza Stephenie Meyer. Być może to jest „właściwy poziom intelektualny” jak dla mnie ;). Jednak jakby ktoś mnie zapytał, jaką muzykę wzięłabyś ze sobą na bezludną wyspę – to wiem, co bym odpowiedziała! Moje obecne typy – tzn. płyty, których mogę słuchać bez końca, to:
Muzyka do filmu Przystanek Alaska (niezmiennie od kilku lat)
Muzyka do filmu Maria Antonina (S. Coppola)
Muzyka do filmu Przystanek Alaska (niezmiennie od kilku lat)
Muzyka do filmu Maria Antonina (S. Coppola)
Muzyka do filmu Zmierzch
Pearl Jam Backspacer

Z książkami to bywa różńie jak widać, ale Ulyssesa też nie przeczytałam...
OdpowiedzUsuńCo innego cały cykl 'Zmierzchu" - w poprzednich postach czytałam, ze pochłąnęłaś je w szybkim tempie - ja też :)
Z muzyką zaś jest inaczej - wystarczyła by mi antologia Pink Floyd i Maanamu :)
:) muzyka, którą wymieniłam jest bardzo energetyczna i dobrze na mnie wpływa! :) ja jestem taki typ trochę melancholijny, który musi się wspomagać np pozytywną muzyką :))
OdpowiedzUsuńZ tymi pytaniami zawsze u mnie jest kłopot. postawiona przed takim pytaniem, nie umiem na to odpowiedzieć... Czyżbym niczego nie lubiła, a może lubię nazbyt wiele, żeby wybrać.. I właśnie chyba to deugie. Po za tym niespokojny ze mnie duch i lubie zmiany. Gehenną byłoby dla mnie zabrać tylko jedną książkę na bezludną wyspę. Chyba jednak wybrałabym encyklopedię PWS :)
OdpowiedzUsuńZ muzyką podobnie- lubię każdą dobrą, ale wybrać jakąś szczególną?? Ojej...
To może być tylko Chopin :)
Pozdrawiam