
Anna, Anula, Anka, Ania, Aneczka, Anusia… Dla mnie Ania to zdecydowanie Ania Shirley czyli Ania z Zielonego Wzgórza – moja ulubiona postać literacka z czasów dzieciństwa. Pamiętam dzień, kiedy leżąc chora w łóżku czytałam ostatni tom przygód Ani. Po przeczytaniu ostatniej strony czułam się okropnie, przygnębiała mnie myśl, że to koniec, że już więcej nie przeczytam żadnej historii o Ani. Czułam się niemalże tak, jakbym musiała rozstać się ze swoją najlepszą przyjaciółką. Płakałam w poduszkę, aż przyszła mama zaniepokojona moim stanem. Bardzo długo nie mogłam dojść do siebie, dramatyzowałam niemalże jak Ania :).
Anię uwielbiałam wtedy za wszystko – chyba najbardziej podziwiałam w niej to, że potrafiła łamać konwenanse, potrafiła przedstawiać swoją rację, bronić jej do upadłego. Pewnie dlatego, że ja sama wówczas nie byłam tak odważna i tak zdesperowana. Przeżywałam oczywiście koleje losu jej związku z Gilbertem. Dziś z perspektywy czasu lubię w Ani wrażliwość, szczerość, odwagę, bezkompromisowość, wierność ideałom, ale również wyobraźnię, romantyzm i egzaltację. I tak jak ona czasem lubię uciekać w świat marzeń, inny niż ten, który widzę wokół siebie, lepszy, piękniejszy…

A ja właśnie przeczytałam biografię L.M. Montgomery. Dużo w niej o Ani:)
OdpowiedzUsuńLubię dorosłą Anię. Mniejszą też. Ale wolę starszą.
I witam się. Przyciągnął mnie tytuł bloga:)
Witaj Delie :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO matko, prawie zapomiałam! chyba przez to wybrane na blogu imię. Jak najlepszych dni nadchodzących, spełnienia marzeń, tylko dobrych wrażeń, uśmiechów losu i dużo poczucia humoru:)
OdpowiedzUsuńTakże ją uwielbiam i nadal w dojrzałym życiu po książkę sięgam i film , który działa na mnie kojąco ... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDiuk - dzięki :)
OdpowiedzUsuńNettika - właśnie przymierzam się do sięgnięcia po książkę - zastanawiam się też nad kupnem pierwszej części w eksluzywnym wydaniu, z pięknymi rysunkami na szlachetnym papierze :) pozdrawiam!
Więc Ty jesteś Ania?!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! Dużo, dużo marzeń...
Ania to moja ulubiona bohaterka i też przeżywałam jak skończyłam czytać ostatni tom. Okazało się, że między różnymi książkami mojej zmarłej teściowej jest parę Anii - i pewnie będę dokupować w antykwariacie to czego mi brakuje :) Żeby czasem, jak mi źle do niej wracać.
P.S. Moja babcia to Anna, a ja po bierzmowaniu też Anna :)
Mia - dziękuję pięknie za życzenia :) Ja mam w domu tylko 2 tomy opowieści o Ani, a biorąc pod uwagę, że moją córeczkę pewnie też będę chciała zapoznać z tą postacią, za jakiś czas pojawią się kolejne tomiszcza :)
OdpowiedzUsuńAnie uwielbiam...! to wspaniala ksiazka do ktorej z mila checia czasami powracam. Wszystkich czesci niestety nie mam ale moze kiedys uzbieram... :-) Wszystkiego naj...! M
OdpowiedzUsuńMamsan - dziękuję bardzo :) i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń