
Czy nie jest trochę tak, że w ostatnich czasach nastąpiła zamiana ról? Mężczyźni coraz rzadziej potrafią odnaleźć w sobie ten męski pierwiastek – siłę, zdecydowanie, energię. Kobiety zaś są coraz silniejsze, odważniejsze, przejmują coraz więcej terytoriów – dotąd zarezerwowanych głównie dla mężczyzn. I tak „słaby”, czuły mężczyzna wiąże się z energiczną, często bezkompromisową kobietą. Czytam ostatnio „Żelaznego Jana” Roberta Bly, który w tej pozycji porusza tematykę męskości i męskich inicjacji, ja jednak podczas lektury zaczęłam myśleć o nas kobietach i o naszej kobiecości .
W świecie, gdzie tyle wymagań przed nami, tak trudno pamiętać o tym, że my również mamy w sobie pierwiastek żeński – coś co drzemie w nas głęboko, czasem uśpione. Że każda z nas ma w sobie kobiecość – która objawiać się może w różny sposób, ale z pewnością jest – wystarczy ją w sobie odszukać. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, nie będę snuć wywodów, w jaki sposób to zrobić. Mogę podać przykład – taniec arabski – do którego nie trzeba mieć figury supermodelki, nie trzeba katować się wielogodzinnymi ćwiczeniami. Wystarczy chcieć odszukać w sobie tę zmysłowość, większą świadomość własnego ciała i co najważniejsze – kobiecą energię. Zapewniam Was, że po założeniu spódnicy, zawiązaniu chusty i odtańczeniu kilku piosenek w rytm arabskich bębenków, poczujecie się inaczej. Zaczniecie inaczej oddychać, prostować plecy i… kołysać biodrami chodząc. Wasze oczy nabiorą blasku, a Wasz uśmiech zachwyci niejednego męskiego przypadkowego przechodnia :).
W świecie, gdzie tyle wymagań przed nami, tak trudno pamiętać o tym, że my również mamy w sobie pierwiastek żeński – coś co drzemie w nas głęboko, czasem uśpione. Że każda z nas ma w sobie kobiecość – która objawiać się może w różny sposób, ale z pewnością jest – wystarczy ją w sobie odszukać. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, nie będę snuć wywodów, w jaki sposób to zrobić. Mogę podać przykład – taniec arabski – do którego nie trzeba mieć figury supermodelki, nie trzeba katować się wielogodzinnymi ćwiczeniami. Wystarczy chcieć odszukać w sobie tę zmysłowość, większą świadomość własnego ciała i co najważniejsze – kobiecą energię. Zapewniam Was, że po założeniu spódnicy, zawiązaniu chusty i odtańczeniu kilku piosenek w rytm arabskich bębenków, poczujecie się inaczej. Zaczniecie inaczej oddychać, prostować plecy i… kołysać biodrami chodząc. Wasze oczy nabiorą blasku, a Wasz uśmiech zachwyci niejednego męskiego przypadkowego przechodnia :).
Na zdjęciu Ola Toth – wg mnie najlepsza tancerka i instruktorka tańca arabskiego w Polsce
Poniżej link do filmiku z jednym z występów Oli

Hej Czarodziejko. Sprawiłaś, że mam dzisiaj zakwasy w biodrach. Czuję, że mi się złogi wapniowe w krętarzach się poodkruszały i stwierdziłam, że nie mam bioder bo mi się nie chcą kołysać
OdpowiedzUsuńAle jestem zawzięta- dam rade :)
Mota - z pewnością dasz radę :) Zresztą z Twoimi biodrami... :))) Praktyka czyni mistrza! :)
OdpowiedzUsuńDuzo prawdy w tym co napisalas. Pamietam jak mi mama wciaz powtarzala, plecy proste, glowa do gory a biust do przodu, wszystko robilam na odwrot... Chyba powinnam wybrac sie na taki taniec i przypomniec sobie o mojej kobiecosci... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko. M
Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz :) W każdym razie polecam i również pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma też mi opowiadała o Oli Toth. Chodziła do niej na zajęcia i była zachwycona. dzięki za dobre słowo! a.
OdpowiedzUsuńZygza - ja mam tę przyjemność, że znam Olę osobiście, w dodatku od dawna :) Tym większą mam satysfakcję, kiedy widzę, na jaką piękną kobietę wyrosła...
OdpowiedzUsuń