wtorek, 30 marca 2010
Porządek świata?
Wokół trawy były coraz zieleńsze, na drzewach pąki zwiniętych liści wydostawały się na wolność, kiedy zobaczyłam go siedzącego na brzegu rzeczki. Twarz miał zwróconą ku wstającemu słońcu, na głowie czapkę nasuniętą głęboko na oczy, a dłonie skrywał pod białymi rękawiczkami. Trwał tak w ciszy i skupieniu, zasłuchany w poranny koncert ptaków, a ja bałam się podejść bliżej by nie zepsuć tej chwili, by nie wtargnąć tak gwałtownie w jego świat. Jakby zagubiony, jakby zrezygnowany, a mi się wydawało, że właśnie teraz, w tej chwili odnalazł sens życia… I dopiero potem już na sam koniec dojrzałam niebieski, foliowy worek, pełen butelek, śmieci i odpadków. I zrozumiałam, że ten, który wpatrywał się z takim zamyśleniem przed siebie, który potrafił dostrzec piękno chwili, którego stać było na zatrzymanie tego momentu i delektowanie się nim, był jednym z „nich”. Ludzi, zepchniętych na bok, ludzi „niewidocznych”, „z wyrokiem braku perspektyw”, „nieprzystosowanych”. Ludzi, którzy na co dzień sprzątają świat po nas – tych „ułożonych”, „widocznych” i „z perspektywami”…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Pieknie napisane i prawdziwie...! czasami mysle o takich wlasnie ludziach, zycze im wiecej pieknych chwil w zyciu a Tobie slonca, pogodnych Swiat i jak najmniej rozlewajacego sie soku... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. M
Dzięki... Tobie też życzę wszystkiego co najpiękniejsze! :)
OdpowiedzUsuń