Kilka dni temu minął rok, odkąd zaczęłam pisać bloga. Niektórzy z tej „rocznicowej” okazji robią konkursy, zmieniają formułę, tematykę bloga. A ja… go zamykam, bo nie bardzo mam już ochotę dalej to ciągnąć. Moje Bullerbyn miało być „moim” miejscem, gdzie popiszę sobie o wszystkim, co mi w duszy gra, w głowie nie daje zapomnieć, chce wylecieć na zewnątrz ubrane w słowa. Nigdy nie miałam aspiracji tworzenia na blogu czegoś dla innych i szczerze mówiąc byłam bardzo zdziwiona, że pojawiły się jakieś osoby, które chciały moje wynurzenia czytać. Ta pisanina miała mi trochę zastąpić rozmowy z żywymi ludźmi, których po prostu nie chciałam zamęczać swoimi przemyśleniami. Na samym początku posty pisałam często, każdy opublikowany oznaczał „lżejszą” głowę. W ostatnim czasie zauważyłam, że coraz rzadziej odczuwam potrzebę dzielenia się czymś z innymi – a przynajmniej w takiej formie blogowej. Nie chcę tworzyć nic na siłę, zobowiązana, żeby coś napisać…
Cieszę się jednak, że poblogowałam.. To było nawet przyjemne i chyba pomogło mi w zrozumieniu pewnych spraw. Być może rodzaj terapii? Najwyraźniej osiągnęłam swój cel i w tym momencie nie widzę już sensu dalszego prowadzenia internetowego dziennika.
Będę zaglądać do wszystkich fajnych miejsc, które odkryłam w sieci :).
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za komentarze, pozdrowienia i ciepłe słowa!
poniedziałek, 4 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Nic na siłę ;-) Miło było mi Ciebie tu spotykać. Pozdrawiam serdecznie. Aneta
OdpowiedzUsuńA może jednak nie nadszedł jeszcze ten czas ????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zastanów sie , proszę ...
Szkoda, że odchodzisz kiedy tak naprawdę dopiero zaczęłam Cię podczytywać, ale rozumiem, bo ja sama wcześniej pisałam na innych portalach i kiedy czułam, że nadszedł czas, żeby pewien etap zakończyć kończyłam pisanie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia !! :)))
Wisienka - zawsze możesz sięgnąć do wcześniejszych postów ;) Ja tak naprawdę nie odchodzę - zamieniam się raczej w cichego czytelnika, który będzie do Was zaglądał i podczytywał, ale samemu nic nie będzie tworzył :) Może kiedyś znowu zacznę coś pisać - ale to chyba będzie coś kompletnie innego - mam już nawet jakieś pierwsze zamysły - jednak narazie na ten projekt czasu brak. Dam znać, jeżeli będzie warto znowu "do mnie" zajrzeć. Narazie @--&---
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem ta dluga cisze i brak komentarzy z Twojej strony... Ja tez takie chwile mialam wiele razy i wciaz je mam, niestety... uwazam jednak, ze to wielka szkoda, dobrze sie tutaj czulam...
OdpowiedzUsuńPolubilam Ciebie choc Cie nigdy nie spotkalam... :-)
Pozdrawiam cieplutko. M
Eurasek, zaintrygowałaś mnie tym swoim nowym pomysłem. Trzymam kciuki i jak nadejdzie dla Ciebie dobra pora... zabieraj się za pisanie. A przez ten czas ciesz się życiem i bliskimi. Uściski. aneta
OdpowiedzUsuńDziewczyny - bardzo dziękuję za powyższe komentarze - ja też z niektórymi osobami poczułam dziwną bliskość myśli, emocji itd :) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńA może jeszcze się nad tym zastanowisz? Może to chwilowa niechęć? Co?
OdpowiedzUsuńA ja będę czekać na Twój powrót :)
OdpowiedzUsuńi liczę, na to, że zobaczę Twój nowy pomysł
wszystkiego dobrego :*
ja też mam nadzieję, że zatęsknisz za pisaniem:) no to pa:)
OdpowiedzUsuń