wtorek, 17 sierpnia 2010

Na tapczanie siedzi leń...


… nic nie robi cały dzień. Chciałabym móc nic nie robić tak jak ten leń z wiersza Brzechwy. Niestety mimo iż chęci na działanie brak, możliwości do szczególnego leniuchowania również nie ma. Może to „zemsta” ostatnich dwóch tygodni, kiedy to podczas nieobecności dzieci w domu - zamiast lenić się na maksa, wylegiwać na kocyku w cieniu na trawce, zaczytywać w książkach - szaleliśmy z remontem. Pomalowaliśmy pokój u mojej babci, dodaliśmy ścianom zielonego i niebieskiego koloru w naszym salonie. Jak dorwałam się do farb to już od dawna „zagrożone” – szafa i lustro padły łupem mojego szaleństwa malarskiego. Mój mąż wykonał dla mnie piękne, maleńkie biureczko, na którym mam wreszcie swój kącik do pracy i do pisania. I niby wszystko pięknie i bardzo jestem szczęśliwa, że moja niebiesko-zielona pasja otacza mnie ze wszystkich stron swoim pozytywnym przesłaniem… Jednak coś we mnie krzyczy, że jestem zmęczona – a wakacje przecież za moment skończą się. Skończą się upały – rodem z toskańskiego klimatu. Skończą się późne, pełne słońca pobudki o 8 rano. Wpadniemy znowu w kołowrót szkoły i pracy. Zawożenia i odbierania. Lekcji, uwag w dzienniczku, wieczorów spędzanych pracowicie przed ekranem komputera.

Nie pozostaje więc nic innego jak korzystać z tych ostatnich dni – lenić się z dziećmi, oglądać filmy zajadając popcorn. Nacieszyć wzrok latającymi jeszcze motylkami. Zapamiętać zapach kwitnących polnych kwiatów i uczucie prażących w twarz słonecznych promieni. Robić wszystko tak, jakby nie był to obowiązek, a sielankowa przyjemność…

piątek, 6 sierpnia 2010

Czas na post!


Kilka dni temu znajoma podesłała inspirujący i zaskakująco pozytywny filmik traktujący o 30 dniowym planie oczyszczania naszego umysłu. W pierwszej chwili można by uznać, że zalecenia i wyzwania nie są wcale takie trudne do realizacji. Jednak gdy zastanowimy się nad tym dłużej, okazuje się, że jest to prawdziwe wyzwanie i będzie kosztować każdą osobę, przystępującą do tego „projektu”, wiele siły i walki ze sobą. Sam autor przekazuje informację, że tylko 3% osób podejmujących to wyzwanie jest w stanie wypełnić wszystkie 10 wskazówek.

Po obejrzeniu filmiku uzmysłowiłam sobie, że to co jest najbardziej groźne dla nas wszystkich w dzisiejszym świecie to otaczająca nas zewsząd atmosfera zagrożenia i ponurych, smutnych myśli i informacji. Dołóżmy do tego wieczny brak czasu na chwilę zastanowienia, refleksji nad sobą, nad tym co się dzieje wokół nas, nad tym, co dotyka nas bezpośrednio. Brak czasu na czytanie książek, na ćwiczenia fizyczne, na bycie ze sobą razem w rodzinie… To wszystko powoduje, że tak łatwo zapędzić nas w róg przemęczenia, frustracji i depresji. Tak łatwo wmówić, że świat wokół wcale nie jest taki piękny, ani taki bezpieczny, a ludzie obok nas to czarne charaktery, postacie niczym czarownice z bajek – czyhające na każdy nasz błąd…

A przecież można spróbować przeciwstawić się takiemu stylowi życia, choć z pewnością nie będzie to łatwe ani bezbolesne. Można co jakiś czas robić 30 dni postu dla umysłu – postu polegającego na świadomym wyborze, tego co czytamy, słuchamy i o czym myślimy. Postu, podczas którego odrzucamy teksty i myśli naruszające nasze dobre samopoczucie, poczucie bezpieczeństwa. Wybieramy natomiast to, co nas buduje, podnosi na duchu, poprawia humor, pobudza do działania.

Poniżej opisuję 10 wskazówek-wyzwań na 30 dni autorstwa Tima Atkinsona, które każdy z nas może spróbować realizować w swoim życiu – chociażby 2 razy w ciągu roku, o niektórych z nich można pamiętać nawet i przez cały rok – z pewnością będzie to dla nas korzystne.

1. Codziennie przez 20 minut czytaj teksty i myśli budujące, podnoszące na duchu
2. Nie oglądaj telewizji – zwłaszcza programów informacyjnych, debat politycznych, filmów budzących niepokój, strach, smutek
3. Słuchaj tylko muzyki pozytywnej, poprawiającej humor, dodającej energii
4. Nie czytaj gazet
5. Otaczaj się ludźmi szlachetnymi, godnymi ciebie przyjaciółmi – którzy wspierają cię, a nie próbują niszczyć psychicznie
6. Pij więcej niż zwykle wody
7. Poświęć codziennie chociażby 30 minut na ćwiczenia fizyczne
8. Codziennie przez 30 minut zajmuj się refleksjami nad sobą – koncentruj się na tym, co pozytywne i radosne w twoim życiu
9. Wybierz jeden z 30 dni na tzw. dzień milczenia – nie rozmawiaj, możesz porozumiewać się z innymi poprzez pisanie
10. Staraj się postępować zgodnie z powyższymi wskazówkami i NIGDY NIE PODDAWAJ SIĘ, NIE REZYGNUJ – NAWET JEŻELI BĘDZIESZ MIAŁ PROBLEMY W PEŁNEJ REALIZACJI WYZWANIA.
Co ciekawe, powyższe zalecenia nie są żadną nowością, istniały od wielu setek lat, zawiera je np. Biblia. Św. Paweł w swoim liście do Filipian nawołuje: „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się… myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały.” (List Św. Pawła do Filipian 4:4 oraz 4:8). Do Tymoteusza pisze też tak: „Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynienem.” (I List Św. Pawła do Tymoteusza 4:4). Myślę, że inne systemy religijne czy filozoficzne również zachęcają do pozytywnego myślenia, radości i życia zgodnego ze sobą i potrzebami innych.

Nie wiem, jak Wy, ale ja podejmuję wyzwanie! :)
Na dobry początek: